swoją nieobecność
nie ma mnie w zegarze
ani w sercu
nie ma mnie w snach
w myślach
w kalendarzu
nie ma
pojawiam się nieznacznie
wołany na obiad
w przejściu podziemnym
i na spacerze
przy książce
jestem podczas parzenia herbaty
czasem w trakcie jej picia
znikam łatwo
zostają po mnie buty
wiersz
telefon
nie zostawiam pustego miejsca
ani śladów
warg
zapachu w pościeli
niecierpliwości
nie narzucam się
ani nadto
ani gwałtownie
mam zacienione miejsce
z boku
można mnie ukryć
tak łatwo
spytasz: co
się stało?
nic
nic się nie stało
czy tak
już bywało?
nigdy tak mocno
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz