środa, 27 lipca 2016

Czy jutro będzie zimno?

Co nam, żyjącym, wypada powiedzieć do już nieobecnej?
Nie będziemy się przecież chwalić dzisiejszym dniem, ani wspominać zapachu wilgotnego powietrza. Podobnie niespodziewanego deszczu.
Wypada nam nic nie mówić.
Ani słowa.
Nic o wietrze, który przedarł się do nas, zaplątał w obrus i przepadł, nie powiem.
Nic o przerwanej zabawie.
Z tego dnia nie wspomnę już nic.
Ani słowa.

Uśmiecham się.
Nie ma smutnego jutra, więc mówię: Poczekaj. Niedługo przyjdziemy.
A kiedy wieczorem położymy się spać, obetrzyjmy dokładnie wilgotne dłonie.
Przydadzą się nazajutrz.

Co jej, nieobecnej, wypada powiedzieć do nas?
Niema odpowiedź przynosi tęsknotę do tego wiatru, do deszczu i do wilgotnego powietrza.
Nie spieszcie się – mówi. I pyta:
Czy jutro będzie zimno?


Na pożegnanie mojej ukochanej Babci.


 

poniedziałek, 25 lipca 2016

Odpływ



Kim jesteś żeglarko?
Która przedarłaś się przez sześć wrześniów – utopionych światów.
Bezszelestnie.

Stojące wody.
Marszczą się mokre palce obu Twoich dłoni.
I szybko schną kamienie z gasnącego strumienia,
a pragnienie podchodzących zwierząt się wzmaga.

Kim jesteś? O czym mnie uprzedziłaś?
Nie wiem.
Zgaduję tylko, że nie boisz się wiatru. Ani mnie. Że fioletowa ćma za Twoim oknem to sen.
Że ostatnia fala przychodzi wolniej, niż poprzednia. I że o tym wiesz.

Kim jestem?
Spóźnionym ptakiem. Nie poczekałaś na mnie.
Pamiętam. Matka powtarza, żebym się nie bał. Ojciec objaśnia mi Drzewo.
Rosnę w pośpiechu. Łapczywie. Biegnę za Tobą.
Nie odgadnę miejsca, nie wymyślę godziny, ale przyjdę niedługo.

Kim jesteś żeglarko?
Która wpłynęłaś w płytki strumień od strony morza – rozlanego wszechświata.
Bezpowrotnie.

Drzewo wie o Tobie wszystko.
Kiedy przychodzisz, kiedy mijasz i kiedy odchodzisz.

W słonecznym wietrze mojej wyspy kołysze się pusta łódź.
Kołyska.
Jestem twoim synem.


Halinie Najda. Mojej Babci. 1922-2016.