Ktoś oślepia mnie słońcem na drogach.
Niedowidzę gdzie czas i gdzie przestrzeń.
Słyszę tylko kroki na schodach.
W pamiętnikach mam mnóstwo przekreśleń.
Jestem drugą wiosną w roku.
Z męskich bioder deszczem iskier.
Jestem z listów drobny popiół,
a z popiołów znowu listem.
Na przełęczach, pustyniach, na morzach
nie zanoszę się na głos skargą.
Na mijanych rozstajach, rozdrożach
zwykle jestem mijana za bardzo.
Jestem drugą wiosną w roku.
Z męskich bioder deszczem iskier.
Jestem z listów drobny popiół,
a z popiołów znowu listem.
Z chmur wysokich upadam jak kropla
w wielkie morze i jak kropla umieram.
Gdyby dobrze mnie zmierzyć w stopniach,
umiem spłonąć w okolicach zera.
Jestem drugą wiosną w roku.
Z męskich bioder deszczem iskier.
Jestem z listów drobny popiół,
a z popiołów znowu listem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz